Parafia Trójcy Świętej w Koniecpolu

  Parafia Trójcy Świętej w Koniecpolu

  Parafia Trójcy Świętej w Koniecpolu

Błogosławieństwo Rodzin

W niedzielę, 31 grudnia przeżywaliśmy święto Świętej Rodziny: Jezusa, Maryi i Józefa. To dzień, w którym w sposób szczególny modliliśmy się w intencji małżeństw, aby były silne Bogiem. Na Mszy o godz. 12.00 miało miejsce odnowienia przyrzeczeń małżeńskich i błogosławieństwo rodzin.

Wszystkim małżeństwom życzymy obfitości łask Bożych na kolejna lata wspólnego życia.

Niech Święta Rodzina z Nazaretu będzie dla wszystkich wzorem miłości,

odpowiedzialności i szacunku wobec siebie nawzajem!

ZAPRASZAMY DO GALERII

Rozważanie na Niedzielę: O Dzieciątku Jezus – cuda

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Kontynuujemy, podając zawarte w Nowennie do Dzieciątka Jezus Koletańskiego, świadectwa cudów.

CUDA.

Siostra koletka spisała świadectwa następujące:
Cudownej
łaski doznał pan Aleksandrowicz, mieszkaniec Kazimierza, który kilkanaście lat cierpiał na nogi. Przyprowadzony do furty klasztornej, po gorącej modlitwie i złożeniu obietnicy ofiarowania srebrnych nóżek i świec jako wotum, odszedł do domu zdrowy i kalectwo już nigdy nie powróciło. Cud ten zaistniał w czasie, gdy Figurka powróciła do klasztoru koletek na wybrane przez Siebie miejsce (patrz: poprzednie rozważanie).

W 1946 roku panu S. Z Krzyżowa na Ziemiach Odzyskanych koń złamał nogę. Odwieziono go do szpitala, lecz lekarz był chory i operacja odbyła się za kilka dni. Po upływie 6 tygodni zdjęto gips i okazało się, że noga się nie zrosła, a co gorsza – kość przebiła skórę. Lekarz jednak nie chciał się podjąć drugiej operacji i w takim stanie odesłał chorego do domu. Gdy położono go do łóżka, stopa opadła w bok. Sąsiedzi radzili mu, by udał się do innego szpitala, ale brak pieniędzy nie pozwolił na to. Chory, ufając pomocy Bożej, poprosił o sprostowanie i zabandażowanie nogi, a sam zaczął się modlić gorąco, odprawiając kilka razy nowennę do Dzieciątka Koletańskiego. Po miesiącu mógł już chodzić. Noga zrosła się dobrze.

Do Dzieciątka Jezus udawały się też kobiety z prośbami o upragnione potomstwo, o zdrowie dla dzieci, o łaskę dobrego wychowania. Na przykład: Pani Franciszka Zacharlina z Krakowa zaznała wiele cierpień, gdyż umarło jej kolejno trzynaścioro dzieci. Wychowała się dopiero ostatnia córka, gdy została ofiarowana Dzieciątku.

Zaś w roku 1987 pani G. Z okolic Brzeska, z powodu trudnego porodu przewieziona do Krakowa, po urodzeniu dziecka była umierająca na skutek uszkodzenia wątroby i zaprzestania pracy nerek. Lekarze byli bezradni, orzekli, że ma 6 godzin życia. Gdy zawiodła medycyna, matka i jej mąż udali się do Dzieciątka Jezus. Zamówili Mszę Świętą i poprosili siostry w klasztorze o modlitwę. Wzięli „Wodę Dzieciątkową” (zwykła woda po zanurzeniu w niej Figurki cudownej), której kilka kropli matka podała nieprzytomnej córce  i ta odzyskała przytomność. W następnym dniu  uczestniczyli we Mszy św. Chora żyła jeszcze, ku zdumieniu lekarzy. Trzeciego dnia mąż zamówił jeszcze jedną Mszę św., już pełen nadziei, bo nastąpiła znaczna poprawa, nerki podjęły pracę. Po tygodniu pani G. prawie zdrowa wróciła z dzieckiem do domu.

W rękopisie, oprócz uzdrowień, można znaleźć opisy innych łask. Np. zdarzyło się, że dwórce kasztelanowej Kamienieckiej skradziono klejnoty i inne przedmioty dużej wartości. Po pewnym czasie, gdy znalazła się w Krakowie, poprosiła Dzieciątko Jezus o pomoc i pociechę w jej zmartwieniu. Gdy wróciła do swojego domu, tego samego dnia przyniesiono do niej skradzione rzeczy, aby je sprzedać. W ten sposób odzyskała swoją własność.

Przełożona klasztoru i siostra Jadwiga były świadkami cudu, o którym opowiadały później swoim młodszym siostrom.

W 1683 roku w dzień pogrzebu siostry Kunegundy Falówny wraz z innymi ludźmi do refektarza przyszła kobieta opętana przez złego ducha. Zbliżywszy się do Dzieciątka upadła krzyżem na ziemię z głośnym krzykiem i biadaniem. Gdy wszyscy tam zgromadzeni ludzie wraz z siostrami zaczęli się modlić, szatan ją opuścił. Uszczęśliwiona kobieta podziękowała gorąco Panu Jezusowi za uzdrowienie jej duszy i opuściła klasztor.

W Nowennie czytamy: Także i dzisiaj Dzieciątko Jezus uwalnia ludzi zniewolonych nałogiem pijaństwa, nikotynizmu i innych uzależnień, jeśli tylko Go o to sami poproszą, a ich znajomi czy krewni będą się także za nich modlić, aby pomóc im wyzwolić się z nałogu. Gdy jednak oni sami nie pragną wyzwolenia, można im wszyć „Szatkę” potartą o figurkę Dzieciątka Jezus.

Siostra koletka opisuje też następujące zdarzenie: Pani Kmitowa, od 12 lat mężatka, była bezdzietna. Udała się pewnego razu do Dzieciątka Jezus, złożyła wotum i ofiarę dla sióstr, prosząc Pana Jezusa o potomstwo i obiecując, że poświęci dziecko Panu Bogu. Prośba została wysłuchana i urodziła dwie córki. Starszą – Teresę rodzice oddali do klasztoru Trójcy Świętej, który sobie sama wybrała, wbrew przyrzeczeniu matki, że odda ją do koletek. Pan Jezus jednak sam upomniał się o nią. Przyśnił się Teresce, jeszcze w okresie prób: „Córko moja, tyś mi jest do koletek ofiarowana, nim jeszcze byłaś  na świecie”. Teresa, wstrząśnięta  tym widzeniem przeniosła się do koletek. W rezultacie była szczęśliwa, została nawet przełożoną i często o tej łasce opowiadała siostrom. Za jej przykładem do zakonu przyszła też jej kuzynka Salomea.

Działo się w XVIII wieku. Państwo Walewscy mieli córeczkę niemą od urodzenia. Z żalem patrzyli na swoje kalekie dziecko, zwłaszcza, gdy dorastała. Gdy usłyszeli o Dzieciątku, przyjechali do klasztoru kaletek z 12 – letnią dziewczynką i w serdecznej modlitwie polecali ją Dzieciątku Jezus. Dziewczynka leżała krzyżem przed Figurką podczas Mszy św. W pewnej chwili podniosła się i poprawnie wypowiedziała słowa: „O mój Jezu, już Cię odtąd  nigdy nie opuszczę”. Spełniła to przyrzeczenie, wstępując później do klasztoru koletek, przyjmując imię zakonne Nepomucena. Żyła długo i świątobliwie darząc szczególną miłością Dzieciątko Jezus.

W 1894 roku dostarczyni żywności do klasztoru prosiła siostry o ratunek dla umierającej córeczki. Zrozpaczonej siostra dała sukienkę Dzieciątka, by ją założyła na chore dziecko. Spełniła to szybko po powrocie do domu i dziewczynka otworzyła wesołe oczy i zaczęła się bawić. Objawy choroby zupełnie znikły.

W 1977 roku 10 – letniemu Jackowi z Pławnicy k. Kłodzka zasypano oczy wapnem. Lekarze w szpitalu orzekli, że można tylko uratować jedno oko. Zrozpaczona babcia zaczęła odmawiać Nowennę do Dzieciątka Jezus. W trzecim dniu nowenny oko zaczęło się goić, a w siódmym chłopiec przejrzał na oba oczy.

W 1980 roku Maria G. Z Wołomina upadła na narożnik chodnika, doznając wstrząsu mózgu. Cały dzień była nieprzytomna. Gdy oprzytomniała przypomniała sobie, że ma „wodę Dzieciątkową”. Z wiarą wylała ją sobie na głowę i w tym momencie poczuła się uzdrowiona. Monika Krajewska ur. W 1984 r. w Tarnowie miała rozszczep kręgosłupa i przepuklinę rdzeniową. Lekarze orzekli, że dziecko nie będzie chodzić lub będzie miało z tym duże trudności. Gdy miała roczek, nie mogła ustać na nóżkach. Wtedy zwrócono się do Dzieciątka Koletańskiego z ufną, gorącą modlitwą o zdrowie. Modlitwa została wysłuchana. W chwili, gdy było pisane podziękowanie, Monika miała 3 lata i biegała jak każde zdrowe dziecko.

W następnym rozważaniu zamieszczę piękne modlitwy uwielbienia Dzieciątka Jezus do prywatnego wykorzystania. Jednocześnie zachęcam do odwiedzin  Dzieciątka Jezus Koletańskiego w kościele Świętego Józefa w Krakowie, ulica Poselska. 

W Nowennie wybrane fragmenty poszukał: Czesław Robak.

Uroczystość Świętej Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa

"Gdy upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby przedstawić Go Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: «Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu». Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.

A żył w Jeruzalem człowiek imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekujący pociechy Izraela; a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. z natchnienia więc Ducha przyszedł do świątyni.

A gdy Rodzice wnosili dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: «Teraz, o Władco, pozwalasz odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, które przygotowałeś wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela».

A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą – a Twoją duszę miecz przeniknie – aby na jaw wyszły zamysły serc wielu».

Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już sobie osiemdziesiąt cztery lata. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jeruzalem.

A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaretu. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim."

Wspólne kolędowanie przy stajence

25 grudnia, w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia, na Mszy o godz. 10.00 dzieci, które brały udział w roratach wraz z ks. Piotrem wspólnie zaśpiewali Nowonarodzonemu „Taki mały, taki słabiutki, nowo narodzone Dziecię”.

Wszystkim występującym serdecznie gratulujemy!

ZAPRASZAMY DO GALERII

Pasterka

O północy we wszystkich kościołach na całym świecie odprawiana jest  pasterka – uroczysta Msza święta Uroczystości Narodzenia Pańskiego. Ma ona na celu upamiętnienie modlitwy pasterzy z okolic Betlejem, którzy – na wezwanie aniołów jako pierwsi złożyli hołd Dzieciątku Jezus.
Również i my, zgromadziliśmy się w parafialnej świątyni, aby wspólnie  świę­tować radość Bożego Narodzenia.

ZAPRASZAMY DO GALERII

Rozważanie na Niedzielę: O pewnym Księdzu

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Na wstępie przytaczam dwie treści modlitw o dobrego męża /żonę do świętego Józefa.

“Boże, Ojcze niebieski, który kierujesz losami każdego człowieka, pokieruj moim życiem tak, bym znalazła/znalazł sobie dobrego męża/dobrą żonę, który/którą mogłabym/mógłbym godnie spełniać zadania, dla których małżeństwo ustanowiłeś. Amen.

Albo

MODLITWA O DOBREGO MĘŻA

ŚWIĘTY JÓZEFIE, Oblubieńcze Bogarodzicy! Na progu dojrzałego i samodzielnego życia zwracam się do Ciebie o pomoc w podjęciu trudnej decyzji małżeństwa i wyboru odpowiedniego męża. Świadomość, że sama Najświętsza Panna – Matka Syna Bożego, znalazła w Tobie najlepszego towarzysza życia i wiernego Oblubieńca, sprowadza mnie dziś w tej sprawie do Ciebie. Proszę Cię o łaskę dobrego męża, wiernego towarzysza życia, z którym mogłabym się związać węzłem sakramentalnej łaski, założyć rodzinę Bogiem silną, dzielić losy w powodzeniu i niedoli, we wzajemnym zrozumieniu, szacunku, miłości i poświęceniu oraz budować szczęście życia rodzinnego na zasadach Ewangelii. Amen.

Na wielu stronach internetowych można znaleźć propozycje wielu modlitw tego typu.

To krótkie rozważanie poświęcam kapłanowi, obecnie Czcigodnemu Słudze Bożemu Aleksandrowi Woźnemu, który był więźniem obozów koncentracyjnych w czasie II wojny światowej, a później w PRL został ukarany kilkumiesięcznym więzieniem za złamanie przez księdza proboszcza państwowego zakazu przekazania parafianom treści listu biskupów o likwidacji Caritas Kościoła Katolickiego. Probostwo w Parafii św. Jana Kantego w Poznaniu piastował ks. Aleksander przez 38 lat od sierpnia 1945 roku aż do swojej śmierci.

Był bardzo gorliwym kapłanem i mimo, że przeżywał wręcz niewyobrażalne cierpienia, od czasu pobytu w niemieckich obozach zagłady, nie oszczędzał się jako proboszcz i jako kapłan. Codziennie przed Jego konfesjonałem ustawiały się długie kolejki, tak, że prawie każdego dnia spowiadał po wiele godzin.

W numerze 5 – 2023 czasopisma “Trwajcie w Miłości” znajduje się świetny artykuł o Czcigodnym Słudze Bożym Aleksandrze Woźnym. Zachęcam zainteresowanych do zapoznania się z jego treścią, jak również z książką pt. “We wszystkim chodzi o miłość” Anny Łagodzińskiej.

Wybrałem stamtąd historię opowiedzianą przez innego księdza, przyjaciela księdza Aleksandra: “Konfesjonał w kościele św. Jana Kantego w Poznaniu: – Dzisiaj nie ja będę ciebie spowiadał. Dlaczego Ojcze? – Pojedziesz na Dworzec. chodź po peronach. Szukaj księdza. Pierwszego, którego spotkasz, proś o spowiedź. Tak długo proś, aż wysłucha twojej spowiedzi. Teraz idź!

Kobieta jedzie na Dworzec Główny w Poznaniu, gdzie spotyka księdza i zwraca się do niego – Proszę księdza poproszę o spowiedź! – Co? Na Dworcu? Trzeba pójść do kościoła i tam się wyspowiadać, a mnie dać spokój. Kobieta nie chciała ustąpić, (…). Ja bardzo proszę o spowiedź! Ja się muszę właśnie u księdza wyspowiadać! Gdy tak dalej prosiła ksiądz w końcu ustąpił. I znaleźli się w kościele Najświętszego Zbawiciela. Tam ksiądz zapytał: – Dlaczego jesteś taka nachalna? Ja księdza nie znam, ale mam takie polecenie od mojego spowiednika! Miałam pierwszego napotkanego księdza prosić o spowiedź. Co to za spowiednik? – Ksiądz Aleksander Woźny. Mój proboszcz.

I, płacz! Nieznajomego księdza i jego słowa: – Kochana Siostro w Chrystusie, jechałem do Kurii, by oznajmić biskupowi, że rezygnuję z kapłaństwa. Teraz wiem, że mam się nawrócić, zacząć nowe życie. Proszę podziękować księdzu Woźnemu.

Czy ksiądz Woźny wiedział, jakiego księdza spotka n Dworcu jego petentka? Nie wiemy. Wiemy, że bardzo modlił się za kapłanów, biskupów i kolejnych papieży. Kochał ich wielkim sercem. Dla wielu księży był spowiednikiem i ojcem duchownym. Ci, którzy jako klerycy słuchali jego rekolekcji, do dzisiaj je wspominają, jako bardzo ważne w formacji duchowej.

Jego tajemnicami świętości są: troska o dobro duchowe małżeństwa i rodziny; pokora; wielkie nabożeństwo do Męki Pańskiej. Przez całe 38 lat codziennie odprawiał drogę krzyżową. W ponad 30 rozważaniach dróg krzyżowych wykazywał żarliwą miłość do Chrystusa!

Czesław Robak

IV Niedziela Adwentu

"Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do dziewicy poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida; a dziewicy było na imię Maryja. Wszedłszy do Niej, Anioł rzekł: «Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami ». Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co by miało znaczyć to pozdrowienie.

Lecz anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie on wielki i zostanie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca».

Na to Maryja rzekła do anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?» Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, którą miano za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego».

Na to rzekła Maryja: «Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego».

Wtedy odszedł od Niej Anioł."

Zakończenie Rorat

Pokój i dobro! No, powiem wam, że całkiem sporo czasu spędziliśmy razem. Osiemnaście dni, w których mogłem wam trochę opowiedzieć o sobie, o moim życiu, o spotkaniach, o moich radościach, smutkach, o miejscach, które zobaczyłem, ale przede wszystkim o Panu Bogu, który mi w tym wszystkim cały czas towarzyszył. Jak się zapewne domyślacie, moje życie na tym świecie skończyło się już dawno temu. 3 października 1226 roku, stęskniony za spotkaniem z Panem Bogiem, nie mając nic przy sobie, przeszedłem do domu mojego Ojca. Oczywiście – mimo że minęło 800 lat – ja nadal mam wrażenie, że żyję. W tym momencie jest ponad 35 000 braci (i niemal tyle samo sióstr), którzy w brązowych habitach, podobnych do mojego, idą przez świat. A do tego prawie milion osób zachwyconych moim życiem, które żyją w swoich rodzinnych domach… Ale jest ktoś jeszcze. To ty! Tak, ty! Ty możesz być Franciszkiem… Ale nie samym tylko Franciszkiem, Ty możesz być ŚWIĘTYM Franciszkiem… Nie takim jak ja – bo już minęło dużo czasu – ale świętym Franciszkiem XXI wieku.

Tak było na Roratach 2023 ze św. Franciszkiem. Dziękujemy WSZYSTKIM za udział. Spotykamy się w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia by na Mszy św. o godz. 10.00 przy stajence zaśpiewać Nowonarodzonemu „Taki mały, taki słabiutki, nowo narodzone Dziecię”

Pokój i dobro!

Rozważanie na Niedzielę: O cudzie Bożego Narodzenia

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Już wkrótce przeżywać będziemy kolejne w dziejach naszego świata świętowanie BOŻEGO NARODZENIA. Zapewne większość z nas pamięta treść Ewangelii św. Łukasza, którą wielokrotnie Święty Jan ogłosił ten fakt historyczny słowami: "A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas" – Syn Boży przybył, by ukazać nam Swoją chwałę. Nasze myśli wielokrotnie podążały ku Ziemi Świętej, by ujrzeć: "…ubogie, sktomnie odziane małżeństwo przemierzające w drodze do Betlejem, wusyszony krajobraz Ziemi Świętej, którego jałowość łagodzą jedynie rzadkie strumyki i oliwne gaje. Maryja podróżuje na grzbiecie osiołka, którego prowadzi Józef zadumany nad słowami anioła, by wyjawił mu nadprzyrodzony charakter brzemienności Jego dziewiczej małżonki. Gdy zmęczony dotarli do Betlejem, nie mogli znaleźć wolnej kwatery. Para małżonków: Józef – książe z rodu Dawida, Maryja – wywodząca się od królów Judei, a mimi to w oczach Narodu Wybranego, on jest ubogim cieślą, Maryja zać zgodziła się związać z nim swoje życie. Przybywając do Betlejem okazali posłuszeństwo rzymskiemu Cezarowi Augustowi i przyszli tam.
Maryja i Józef przynieśli do tego miasta Syna Bożego, a jednak własny naród ich odrzucił. Zmuszeni więc byli szukać schronienia w gorcie, gdzie chowały się zwięrzęta. Tam, w samotności i odosobnieniu SŁOWO BOŻE noszone w najczystszym łonie Dziewicy przyszło na świat.
Bóg – Dziecina owinięty w płocienne pieluszki leży w żłobie, z którego pożywiają się zwięrzęta – i nikt oprócz tych dwojga nie jest swiadkiem. W gorcie mała, zmarzięta, płacząca Dziecina wyciąga ku Swej Matce rączki prosząc o odrobinę mleka i koc do przykrycia. Maryja, wie, że to jest Stwórca Świata, który otwiera ku Niej swe ramiona! Pan Wszechświata błaga o nakarmienie Go i ogrzanie!
Oczywiście w grocie pojawiło się mnóstwo aniołów we wspaniałym chórze. Aniołowie i Archaniołowie, Cherubiny i Serafiny, wszyscy jaśniejąc cudowną światłością oddawali chwałę Narodzonemu Bogu! A Najświętsza Matka i Jej małżonek zatopieni byli w modlitwach do Boga – Dzieciny!…"
Wszystko wydarzyło się o północy, kiedy niewiele działo się w starożytnym świecie. Możemy sobie wyobrazić to ciche odludzie. Mieszkańcy pobliskiego miasta Betlejem wygodnie spoczywaja w swoich łóżkach. Nawet trzoda śpi, gdy rodzi się Bóg. Wokół pustka i ciemność. Tylko w podbetlejemskiej grocie migocze światełko. Tylko tych dwoje czuwa. Tylko Oni oraz Dzieciątko Jezus – Król Wieków, Bóg – Człowiek.
Cóż może równać się z tym świętym faktem? Największa godność rodzi się i w całości spoczywa w tym kruchym Niemowlęciu. Najważniejsze wydarzenie dziejowe nadchodzi w sekrecie. I to tak, że jedyni świadkowie tej majestatycznej sceny wolą trwać w milczeniu, by medytować i odczuć narodzenie Boga w sobie niż oznajmić je światu głośno i wyraźnie.
Oto pełen czułości szacunek ludzi, którzy nie czują się ani odpowiedni, ani kompetentni, by wyrazi wdzięczność za nadzyczajny zaszczyt osobistego i jakże bliskiego dotknięcia tak wielkiej tajemnicy. Tajemnicy połączonej z żalem i wsółczuciem dla Boga, kyóty z własnej woli uczynił Siebie tak małym. Jak bowiem wyrazić szacunek tak wielki, że niemal ociera się o strach; czułość tak głęboką, że niemal topnieje od niej dusza?
Rozumiemy nocną scenerię Narodzenia Pańskiego. Trudno ją sobie wyobrazić w porze innej niż noc. Albowiem ciemność jest niezbędna, by zakaśniała światłość przedwieczna. A radość z narodzenia Boga jakby wahała się rozprzestrzenić z obawy, by nie stracić swej delikatności i intymności.
Rozumiemu dlaczego kolędy takie jak CICHA NOC zazwyczaj śpiewa się niegłośno, jakby do siebie. Po prostu, aby nie zbudzić śpiącego Dzieciątka. To jeden z genialnych aspektów tej pieśni skomponowanej przez austriackiego organistę ponad dwa stulecia temu i do dziś pozostającej jedną z cudownych pieśni na Boże Narodzenie. Słuchając jej odnosi się wrażenie, że chór stoi w rogu betlejemskiej stajenki – śpiewa bowiem z takim uczuciem, a jednocześnie tak cicho, jakby gdyby nie chciał zagłuszyć niewymownie pięknej kołysanki nuconej przez Świętą Matkę.
Rozumiemy subtelny urok emanujący z CICHEJ NOCY – ta pieśń wyraża jednocześnie zachwyt i współczucie: jakże mały ten nieskoczony Bóg – jakże nieskończony ten mały Bóg!

Rozważanie powstału w oparciu o artykuł Plinio Correa de Oliveira, zamieszczony w 89 numerze "Polonia Christiana"
SZCZĘŚLIWYCH I RADOSNYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA ANNO DOMINI 2023
Czesław Robak

III Niedziela Adwentu

"Pojawił się człowiek posłany przez Boga – Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz został posłany, aby zaświadczyć o światłości.

Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: «Kto ty jesteś? », on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: «Ja nie jestem Mesjaszem».

Zapytali go: «Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?» Odrzekł: «Nie jestem». «Czy ty jesteś prorokiem?» Odparł: «Nie». Powiedzieli mu więc: «Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?»

Powiedział: «Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak rzekł prorok Izajasz». A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. i zaczęli go pytać, mówiąc do niego: «Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?» Jan im tak odpowiedział: «Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała».

Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu."

INFORMACJE

MSZE ŚWIĘTE
Niedziele i święta
8.00, 10.00, 12.00, 17.00
Dni powszednie
7.00, 18.00

(w okresie zimowym 17.00)


INNE NABOŻEŃSTWA
Przed Mszą św. wieczorną
środa – Nowenna do MB Nieustającej Pomocy
piątek – Koronka do Miłosierdzia Bożego

ODPUST PARAFIALNY
Uroczystość Najświętszej Trójcy pierwsza niedziela po Zielonych Świątkach

KANCELARIA PARAFIALNA
Środa, czwartek, piątek

po Mszy św. wieczornej

Licznik odwiedzin

274879
Visit Today : 290
Visit Yesterday : 357
This Month : 7857
This Year : 32438
Total Visit : 274879