XXXVII Kielecka Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę – Grupa Duchowa – dzień 2
Panie Jezu przychodzimy do Ciebie dzisiejszego wieczoru, po pierwszym dniu naszego pielgrzymowania do Twojej i naszej Matki. Chcemy Ci podziękować za wszelkie dobro, którego dziś doświadczyliśmy, i które stało się też naszym udziałem. Dar drugiej osoby jest niezwykle pięknym darem, ponieważ nikt z nas nie jest samotną wyspą. Dziękujemy Ci za relacje z innymi ludźmi, które mogliśmy odnowić bądź też zawiązać.
Bł. Czesław Jóźwiak dobrze wiedział, że do Nieba nie wchodzi się pojedynczo. Urodził się w pierwszym roku Niepodległej Polski (1919r.) w Łażynie, jako jedno z czworga dzieci. W 1930 został wychowankiem oratorium Towarzystwa św. Franciszka Salezego. Z czasem jego ogromna życzliwość i chęć niesienia pomocy sprawiły, że stał się on autorytetem dla kolegów. Był duszą towarzystwa. Koledzy zauważyli w nim również ogromną pobożność, widoczną zwłaszcza, gdy modlił się po przyjęciu Komunii Świętej. W wieku 16 lat wraz z kolegą udał się na pielgrzymkę do Częstochowy, aby podziękować za ukończenie szkoły i prosić o wskazanie dalszej drogi życia – drogi która miała wieść przez czas wojny. W 1939r. bowiem w granice Rzeczpospolitej wkroczyli Niemcy. Na wieść o tym Czesław i jego pięciu kolegów z szkolnych lat wstąpili do wojska. Walczył w batalionie obrony narodowej „Koronowo”. Po załamaniu się kontrofensywy wojsk armii „Pomorze” i armii „Poznań”, i rozbiciu oddziału pod Kutnem, wrócił, przebrany w cywilne ubrania, do Poznania. Tam spotkał się z przyjaciółmi z Oratorium, którzy w międzyczasie uczestniczyli w demonstracjach młodzieży, domagającej się zorganizowania obrony Poznania, a gdy to się nie stało opuścili miasto i udali się w kierunku Warszawy. Pomimo masowych aresztowań duchowieństwa śpiewali w jeszcze nie zamkniętych kościołach, organizowali w dni wolne od pracy wypady za miasto, opiekowali się młodszymi kolegami. W 1940r. Czesław wraz z kolegami został aresztowany. Wraz z bratem i ojcem miał szansę ukryć się, ale nie zrobił tego, ponieważ nie chciał narazić na represje matki i siostry. W areszcie Niemcy zabierając im wszystkie rzeczy osobiste, znaleźli przy nich także różańce. Wyrzucili je do kosza na śmieci, szydząc z chłopców. Ci zaś, kiedy tylko zostali na chwilę sami, nie rzucili się na dokumenty, czy pieniądze, tylko każdy z nich wyciągnął z kosza swój różaniec. Podczas przesłuchań już w pierwszym dniu został okrutnie skatowany. Z aresztu został przewieziony do obozu koncentracyjnego w Poznaniu, tam też spotkał się z przyjaciółmi. Odtąd, o ile możliwe, trzymali się razem, a kiedy rozrzucono ich po różnych celach, widywali się tylko na podwórzu i wymieniali choćby uścisk dłoni. Po morderczym przesłuchaniu w gestapo przy ul. Młyńskiej trafił do szpitala, a później (1940) do więzienia we Wronkach, gdzie został umieszczony w pojedynczej celi. Mimo odosobnienia przyjaciele jakoś porozumieli się i przygotowywali się razem do Bożego Narodzenia salezjańską nowenną. Następnie przetransportowano go do szczególnie ciężkiego więzienia w Zwickau. Przetrzymywano go w 80‑osobowej celi. Ze współwięźniami bł. Czesław dzielił się nawet swoimi głodowymi racjami chleba. Dodawał ducha, często żartował, starał się pocieszać innych, mimo że zdawał sobie sprawę z powagi własnej sytuacji. Wszyscy zostali oskarżeni o zdradę stanu. W 1942 r. w Zwickau wydano na czterech z pięciu przyjaciół z Oratorium salezjańskiego wyroki śmierci. Na wykonanie wyroku skazanych przewieziono do Drezna. W liście pożegnalnym pisał:
„Przychodzi mi rozstać się z tym światem. […] z taką radością schodzę z tego świata, więcej, aniżeli miałbym być ułaskawionym. Wiem, że Maryja Wspomożycielka Wiernych, którą całe życie czciłem, wyjedna mi przebaczenie u Jezusa. […] Jest 7.45 wieczorem. O godz. 8.30 […] zejdę z tego świata. Proszę […] nie płaczcie, nie rozpaczajcie, nie przejmujcie się, Bóg tak chciał […] Proszę Was bardzo, jeżeli w czym Was obraziłem, odpuście mej duszy. Ja będę się modlił za Was do Boga o błogosławieństwo i o to, abyśmy kiedyś razem mogli zobaczyć się w niebie […] Do zobaczenia w niebie.”
Cieszył się jeszcze, że przed śmiercią mógł spotkać, w jednej celi, czwórkę przyjaciół oraz trzech innych Polaków. Ówczesny duszpasterz więzienny O. Franciszek- oblat, tak zanotował ich ostatni chwile: „Na krótko przed godziną 9:00 wieczorem więźniowie zaintonowali pieśń religijną, którą zaśpiewali przytłumionym głosem w języku ojczystym. Do celi znowu wdarł się strażnik więzienny i zawołał: Koniec śpiewania! I ja byłem w tej celi. Pod koniec, krótko przed wyprowadzeniem prosili jeszcze: Przewielebność, proszę trzymać krzyż bardzo wysoko, żebyśmy go mogli widzieć.
Każdy z nich w milczeniu poszedł pod gilotynę.”
Najprawdopodobniej Czesław był pierwszy.
Panie Jezu, Tobie chcemy powierzać naszych przyjaciół, znajomych i nasze rodziny. Nie pozwól Dawco wszelkiego dobra, aby kiedykolwiek los naszych bliskich stał się nam obojętny.
Bł. Czesławie z grona 108 męczenników II wojny światowej, wspomagaj nas swoim orędownictwem, wspomagaj ludzi młodych, aby mieli odwagę być dla drugich i z drugimi.
W intencji bliskich nam osób, oraz tych, których kochamy jeszcze za mało pomódlmy się litanią do Krwi Chrystusa.
Kyrie, elejson. Chryste, elejson. Kyrie, elejson.
Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.
Krwi Chrystusa, Jednorodzonego Syna Ojca Przedwiecznego, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, wcielonego Słowa Bożego, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, nowego i wiecznego Przymierza, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, przy konaniu w Ogrójcu spływająca na ziemię, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, tryskająca przy biczowaniu, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, brocząca spod cierniowej korony, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, przelana na krzyżu, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, zapłato naszego zbawienia, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, bez której nie ma przebaczenia, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, która poisz i oczyszczasz dusze w Eucharystii, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, zdroju miłosierdzia, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, zwyciężająca złe duchy, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, męstwo Męczenników, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, mocy Wyznawców, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, rodząca Dziewice, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, ostojo zagrożonych, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, ochłodo pracujących, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, pociecho płaczących, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, nadziejo pokutujących, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, otucho umierających, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, pokoju i słodyczy serc naszych, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, zadatku życia wiecznego, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, wybawienie dusz z otchłani czyśćcowej, wybaw nas.
Krwi Chrystusa, wszelkiej chwały i czci najgodniejsza, wybaw nas.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
K. Odkupiłeś nas, Panie, Krwią swoją.
W. I uczyniłeś nas królestwem Boga naszego.
Módlmy się. Wszechmogący, wieczny Boże, Ty Jednorodzonego Syna swego ustanowiłeś Odkupicielem świata i Krwią Jego dałeś się przebłagać, daj nam, prosimy, godnie czcić zapłatę naszego zbawienia i dzięki niej doznawać obrony od zła doczesnego na ziemi, * abyśmy wiekuistym szczęściem radowali się w niebie. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
Apel Jasnogórski