Rozważanie na Niedzielę – Strachocina – Bobolówka
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Święty Andrzej Bobola urodził się 30 listopada 1591 roku w Strachocinie k/Sanoka. W wieku 15 lat, od dzieciństwa marząc o kapłaństwie, wyjechał do Braniewa na nauki, a następnie wstąpił do zakonu jezuitów w Wilnie. By zostać kapłanem, z powodu swojego porywczego charakteru, miał kłopoty ze zdaniem odpowiednich egzaminów. Po ich zdaniu, poddając się ćwiczeniom w pokorze, posługiwał w wielu miejscach Polski m.in. w Wilnie, Warszawie, Płocku, Łomży, Braniewie, Nieświeżu i w Pińsku na Polesiu. Jego dewizą postępowania w krzewieniu prawdy wiary był osobisty kontakt z ludźmi. Tak, że nazywano go „duszochwatem” (łowcą dusz). W czasie epidemii, jaka panowała w Wilnie w latach (1625 – 1629) pełnił posługę kapłańską opiekując się chorymi, pocieszał ich i w razie potrzeby grzebał, nie lękając się zarażenia.
16 maja 1657 roku, w czasie powstania chmielnickiego, w okolicy Janowa na Polesiu, dostał się w ręce Kozaków, którzy tropili jezuitów. Zbitego po całym ciele, przywiązano do konia i wleczono 3 km do Janowa, a gdy odmówił zaparcia się wiary katolickiej, zabrano go do rzeźni, pocięto szablą, znowu obito biczami, a na głowę włożono cierniową koronę. Kozacy wyrwali mu prawe oko, zdarli skórę z głowy i pleców w kształcie ornatu, przypiekając rany ogniem i nacierając je szorstką plecionką. Następnie obcięto mu uszy, nos i wargi. Kiedy wzywał imiona Jezusa i Maryi, przez otwór zrobiony w karku wyrwano mu język. Ugodzono go również w serce. W końcu powieszono kapłana głową w dół, a gdy ciało drgało w konwulsjach kpili słowami „Lach tańczy”. Na koniec dowódca dobił go szablą .
Trudno jest uwierzyć, że ludzki organizm mógł znieść takie męki. Święty Męczennik Andrzej Bobola miał wtedy 66 lat. Ciało Boboli spoczęło w podziemiach kościoła Jezuitów w Pińsku.
Dopiero 16 kwietnia 1702 roku ten Męczennik objawił się rektorowi Kolegium Jezuickiego w Pińsku, obiecując ratunek dla miasta przed Szwedami, pod warunkiem, że odnajdą jego ciało i osobno pochowają. I tak uczyniono, a Szwedzi do miasta wcale nie weszli.
Na stronie internetowej Sanktuarium Świętego Andrzeja Boboli w Strachocinie czytamy: „Czcicieli Św. Andrzeja Boboli, od lat nurtuje objawienie z Wilna, w którym przekazał, że będzie głównym Patronem Ojczyzny. A gdy dziś Polskę dotyka epidemia jego patronat powraca jak bumerang”.
W spisanych objawieniach mistyczka XX wieku Fulla Horak relacjonuje, że 3 maja 1938 roku w rozmowie ze Świętym Andrzejem, zapytała Go czy będzie Patronem Polski? A On jej odpowiedział, że już nim jest. Powiedział jeszcze: "Mogę być bardzo pomocny, przynosząc ulgę w cierpieniu. Możesz mnie zawsze prosić, a wysłucham cię."
"ZACZNIJCIE MNIE CZCIĆ" – te słowa powiedział 16 maja 1987 roku do księdza Józefa Niżnika proboszcza parafii, któremu Święty Andrzej objawiał się już od 4 lat. Tak napisał w swoim referacie ks. Niżnik: „…myślałem , że potrzebuje modlitewnej pomocy . Aż nadszedł ten moment, kiedy powiedział: „Jestem Andrzej Bobola. Teraz (rok 2020) się nie objawia. Jednak odczuwam Jego bliskość i czuję się narzędziem w Jego rękach. Dziś może nas uratować, ale w to trzeba uwierzyć i modlić się do Niego."
Ci, którzy znają Jego życiorys wiedzą, że w chwilach trudnych sam o sobie przypominał, objawiając się po swej śmierci. Było to w Pińsku w 1702 roku, Wilnie w 1819 roku i w Strachocinie w 1987 roku. Fakt odnalezienia jego ciała w Pińsku, przyczynił się do wyniesienia Go na ołtarze. Z kolei w Wilnie objawił się zakonnikowi patriocie, szykanowanemu przez zaborców. Przekazał wówczas trzy proroctwa dotyczące naszej Ojczyzny:
1. Powiedz Polakom, że gdy skończy się wielka wojna znowu będą na mapach świata,
2. Nadejdą czasy, że będę Patronem Polski,
3. Gdy będę jej głównym Patronem, Polska będzie pełna rozkwitu.
Dwa już się spełniły, trzecie jeszcze nie. Ważnym dla nas był udział Świętego Andrzeja Boboli w Cudzie nad Wisłą w 1920 roku. Otóż w lipcu tegoż roku biskupi polscy zgromadzeni na Konferencji Episkopatu w Częstochowie podjęli Uchwałę: „Błogosławiony Andrzeju, jeśli uratujesz Polskę przed bolszewikami w podzięce podejmiemy starania, abyś został ogłoszony świętym”.
Kardynał Aleksander Kakowski, ordynariusz warszawski, po tej Uchwale, wydał Dekret, aby w dniach 6 – 15 sierpnia odprawiać Nowennę w kościołach Warszawy do błogosławionego Andrzeja Boboli i błogosławionego Władysława z Gielniowa o uratowanie miasta przed bolszewikami. W ostatnim dniu Nowenny dokonał się Cud nad Wisłą – Cud Maryi Łaskawej Pani, która ukazała się bolszewickim żołnierzom.
Po Cudzie Episkopat Polski wystosował list do Papieża Benedykta XV z prośbą o kanonizację bł. Andrzeja Boboli. Zaś bolszewicy, gdy dowiedzieli się, że Polacy zwycięstwo nad nimi przypisują bł. Andrzejowi Boboli, wysłali wojsko do Pińska i wywieźli w 1922 roku ciało w trumnie do Moskwy, gdzie mścili się nad nim.
Kanonizacji bł. Andrzeja Boboli dokonał Pius XI, który podczas nawały bolszewickiej był w Warszawie Nuncjuszem Apostolskim w Polsce i sam widział, jak warszawiacy w procesjach z relikwiami Andrzeja w trumience modlili się na ulicach miasta. Nuncjusz wystarał się o odebranie trumny z ciałem Rosjanom i przewiezienie jej do Rzymu. On też, będąc już Papieżem, zdecydował o przewiezieniu jej do Ojczyzny i w czerwcu 1938 roku, gdy przewożono trumnę z ciałem do Warszawy, na całej trasie witały Go wiwatujące tłumy, na cześć bohatera i Patrona Polski.
Uważam, że wszystkie te wydarzenia powinny przemówić do naszego narodu w obliczu zagrożeń, przed którymi nadal stoi nasza Ojczyzna. Święty do mistyczki Fulli Horak powiedział: „Będę wam pomagał ….Ludzie nie dość gorąco i nie tak, jak trzeba zwracają się do mnie… Powiedz ludziom, że grożą im straszne rzeczy za to, że zaniedbują sprawy wewnętrznego życia. Możesz mnie zawsze prosić, a wysłucham cię.”
Czyż nie warto byłoby udać się do Strachociny w diecezji przemyskiej do sanktuarium Świętego Andrzeja Boboli i miejsca Jego urodzin tzw. Bobolówki, a także podjąć modlitewny szturm do nieba za Jego pośrednictwem?
Zachęcam.
Czesław Robak.