Rozważanie na Niedzielę: O pielgrzymce św. Jana Pawła II Wadowice 1979
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Z Kalwarii Zebrzydowskiej do Wadowic nie jest daleko, bo zaledwie kilkanaście kilometrów. Z okazji wizyty Papieża Rynek Wadowicki został odrestaurowany. W oknach domów widnieją flagi i portrety Papieża. Rynek został zapełniony ludźmi, których większość przybyła z różnymi transparentami powitalnymi. Wśród nich wyróżniał się ten, który zawierał napis z treścią wziętą z Papieskiej Encykliki: “Można postępować naprzód tylko za cenę prawdziwej przemiany umysłów i serc”. W słońcu jaśniała przylegająca do rynku fasada świątyni parafialnej p.w. Ofiarowania Najświętszej Marii Panny. To właśnie przed tą fasadą była ustawiona wielka trybuna, na której ustawiono ołtarz i tron papieski.
Po godzinie dwunastej na stadionie sportowym wylądowały helikoptery, a w jednym z nich leciał Papież. Ojca Świętego powitali przedstawiciele władz samorządowych i kościelnych. Byli wśród nich: Kardynał Franciszek Macharski, były katecheta Karola Wojtyły ks. Edward Zacher – Proboszcz Wadowic oraz Pan Zbigniew Siłkowski – były kolega szkolny Papieża. Bardzo ważnym miejscem dla Papieża była jednakże świątynia, w której został ochrzczony. Ojciec Święty chwilę pomodlił się przed Panem Jezusem ukrytym w Przenajświętszym Sakramencie Ołtarza oraz pocałował Chrzcielnicę a także nawiedził kaplicę Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Następnie po wielu powitaniach, Papież bardzo wzruszony, głosem co chwilę załamującym się przemówił do zebranych następującymi słowami: “Drodzy Wadowiczanie, a także sąsiedzi… Z wielkim wzruszeniem przybywam do tego miasta, w którym się urodziłem – do parafii, w której zostałem ochrzczony i przyjęty do wspólnoty Kościoła Chrystusowego – do środowiska, z którym związałem się przez osiemnaście lat mojego życia od urodzenia do matury… Myślę i sercem wracam też do moich rówieśników, kolegów i koleżanek… Te właśnie lata łączą się dla mnie nierozerwalnie z Wadowicami…”
Na zakończenie zalecił słuchaczom, aby zrobili wszystko, co się da, ażeby nie musieli wstydzić się przed światem za swojego Papieża. Po odmówieniu modlitw Ojciec Święty pobłogosławił swojej ziemi rodzinnej, swojemu rodzinnemu miastu i jak zwykle: “Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!” I lud cały zgromadzony jednogłośnie i jednomyślnie odpowiedział: – Na wieki wieków. Amen.
Autor reportażu zakończył tekst następująco: “Raz jeszcze oklaski wstrząsnęły powietrzem i echo usłużnie poniosło je daleko, a Papież już nie czeka. Schodzi z trybuny i wbrew przewidywaniom skręca natychmiast w uliczkę biegnącą po prawej stronie kościoła… Na rogu tej ulicy w głębi znajduje się dom, w którym urodził się Karol. Papież wchodzi na podwórko domu i przez chwilę przebywa “na starych śmieciach”, które były skarbem Jego dzieciństwa. Potem jeszcze obiad na plebanii, chwila radosnego odpoczynku wśród swoich i dalsza droga… ku polu ogromnemu, na którym jedni odnosili zwycięstwo, inni padali pod ciężarem Krzyża, a wszyscy cierpieli niewinnie – jak Chrystus.
Następne wspomnienie w kolejnym miesiącu, z hasłem “Auschwitz – Birkenau”.
Czesław Robak