Rozważanie na Niedzielę: Cuda Świętego Józefa
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Ksiądz Jarosław Wąsowicz w Biuletynie IPN zamieścił ciekawy artykuł na temat „Dokumenty z KL Dachau” (z marca 2022 roku). Jego wstęp brzmi następująco: „III Rzesza w swojej zbrodniczej działalności wytworzyła system obozów dla tych, których wyselekcjonowała do eliminacji. Więźniowie byli poddawani niewolniczej eksploatacji fizycznej, eksperymentom pseudomedycznym i skrupulatnie zaplanowanej eksterminacji. Ponieważ ostrze hitlerowskiej nienawiści wymierzone zostało także w Kościół katolicki, duchowieństwo miało być wyniszczone. Polscy księża ginęli w wielu obozach koncentracyjnych, lecz jeden z lagrów został celowo przeznaczony do ich zagłady. Był to obóz w Dachau. Na podstawie zarządzenia Heinricha Himmlera z 23 marca 1933 roku założono tu pierwszy obóz koncentracyjny. Początkowo był obiektem doświadczalnym i miał charakter karnego obozu pracy. Więziono w nim przeciwników Adolfa Hitlera… Przez KL Dachau przeszło przynajmniej 2794 duchownych, w tym 1773 kapłanów z Polski…”
Na pewno większość z nas wie, że w niemieckim obozie koncentracyjnym w Dachau zamordowanych zostało 1030 kapłanów, w tym 838 z nich było z Polski. Polscy duchowni byli tam traktowani ze szczególnym wyrafinowanym okrucieństwem oraz nie wolno im było sprawować Mszy św.
W artykule „Wielkie cuda świętego Józefa” Ksiądz Jerzy Banak przytoczył wspomnienie księdza Leona Stępniaka: „Pewnego sierpniowego dnia kapo obozowe z komendantem zarządzili – jak to określili – dzień bicia polskich klechów. Z workami kamieni na ramionach okrutnie bici musieli przebiec wzdłuż szeregu uzbrojonych w drągi strażaków…”
14 kwietnia 1945 roku H. Himmler wydał rozkaz likwidacji obozu i polecił: „Żaden więzień nie może pozostać żywy”. Więźniowie, gdy dotarła do nich ta wiadomość podjęli natychmiast Nowennę do Świętego Józefa – opiekuna kapłanów, błagając o ocalenie.
22 kwietnia w duchowej łączności z Sanktuarium Kaliskim kapłani odmówili uroczysty „Akt oddania się w opiekę Świętego Józefa”, zobowiązując się w nim do szerzenia czci do świętego Józefa wśród rodzin, dziękczynnego corocznie pielgrzymowania do Kaliskiego Sanktuarium oraz powołania dzieł miłosierdzia imieniem Św. Józefa. Tydzień później, w niedzielę 29 kwietnia 1945 roku na trzy godziny przed zaplanowaną na 21.00 eksterminacją obóz został oswobodzony niespodziewanie przez niewielki oddział amerykańskich żołnierzy generała Pattona.
Dalej Ks. J. Banak opisuje: „Na ich widok wszyscy więźniowie , którzy tylko mogli się poruszać wybiegli i dowódca oddziału odmówił z nimi modlitwę „Ojcze nasz”. W kaplicy, w baraku Nr 26 odprawiono dziękczynne nabożeństwo i z płaczem odśpiewano „Te Deum”.
Amerykanie byli przerażeni i zaskoczeni tym, co zastali. Przed krematorium były stosy trupów. W przepełnionych barakach konający leżeli obok martwych i rozkładających się już zwłok. Przed barakami pełno było więźniów jęczących z bólu bądź dających już słabe oznaki życia.
Radość z wyzwolenia obozu była tym większa, bo dopiero tego dnia wieczorem więźniowie dowiedzieli się o rozkazie Himmlera z dnia 14 kwietnia 1945 roku. W tym rozkazie nakazano, by obóz został kompletnie zniszczony i zaorany a wszyscy więźniowie (było ich wtedy około 33 tysiące) zamordowani.
Wyzwolenie, na trzy godziny przed zagładą, wszyscy uznali za Cud Świętego Józefa i odpowiedzią na ślubowanie kapłanów dziewięć dni wcześniej. Amerykański oficer polskiego pochodzenia William W. Quinn w sprawozdaniu z wyzwolenia obozu napisał: „Dachau 1933 – 1945 pozostanie na zawsze jako jeden z najstraszliwszych w historii symboli barbarzyństwa. Oddziały nasze zastały tam widoki tak straszne, że aż nie do uwierzenia, okrucieństwa tak ogromne, że aż niepojęte dla normalnego umysłu. Dachau i śmierć są synonimami”.
Dziś na miejscu obozu utworzono zielony teren parkowo – ogrodowy , co zakłamuje prawdę, że tam było piekło na ziemi. Z 868 polskich duchownych bestialsko zamordowanych w Dachau 56 – ciu zostało już uznanych za błogosławionych, a wielu innych są kandydatami na ołtarze – pisze ks. Jerzy Banak w czasopiśmie „Nasz Dziennik”.
Czesław Robak